Dwie aktywistki antyaborcyjne dokonały przerażającego odkrycia: w jednej z klinik aborcyjnych w stolicy Stanów Zjednoczonych dochodzi do niezwykle brutalnego zabijania dzieci podczas późnych aborcji. Organy śledcze zamiast zająć się ściganiem tego przestępczego procederu… zamykają w więzieniu kobiety, które ujawniły straszną prawdę!

Ciała torturowanych dzieci

W marcu 2022 roku Terrisa Bukovinac i Lauren Handy, dyrektorki antyaborcyjnej organizacji Progressive Anti-Abortion Uprising (PAAU), zauważyły, jak z jednej z klinik aborcyjnych w Waszyngtonie wywożone są szczątki zabitych dzieci. Po rozmowie z pracownikiem ładującym kontenery ze zwłokami do samochodu, otrzymały jeden z pojemników. Zależało im na zorganizowaniu godnego pogrzebu dla zamordowanych. W skrzyni był worek ze szczątkami 110 zabitych dzieci, w większości w pierwszym trymestrze. Jednak najstraszniejsze było to, co znajdowało się pod workiem. Kobiety odkryły ciała pięciorga dużych, idealnie rozwiniętych dzieci, każdego w wieku 26 do 32 tygodni. Nie widać było deformacji wskazujących na wady wrodzone. Według specjalistów maleństwa mogłyby przeżyć poza organizmem matki i z pewnością w chwili śmierci czuły niewyobrażalny ból. To, czego doświadczyły, to brutalne tortury. Nie da się przesadzić opisując ich tragedię, bo to jest samo w sobie trudne do pojęcia. W stolicy Stanów Zjednoczonych w biały dzień w legalnie działającej klinice wyrwano kończyny dziewczynce w wieku około 26-28 tygodni! Przyczyna śmierci kolejnych dwojga maluchów jest nieznana: ich ciała wydają się nietknięte. Jedno jest jeszcze w worku owodniowym, inne wygląda jak niemal w pełni rozwinięty noworodek. Mogły zostać otrute przed wywołaniem porodu lub urodzić się żywe. Portal LiveAction przypomina nagranie ukrytą kamerą, w którym aborter Cesare Santangelo przyznaje, że on i jego zespół nie ratują żywo urodzonych dzieci. Przyznał się także do zabijania poprzez przecinanie rdzenia kręgowego. Zwłoki uzyskane przez działaczki pochodzą właśnie z kliniki Santangelo.

Okrutna śmierć

To jednak nie wszystko. Lekarz neonatolog, który oglądał obrażenia dzieci, stwierdził, że rany jednego z nich są charakterystyczne dla aborcji poprzez częściowe urodzenie (ang. partial-birth abortion). Ta procedura, zakazana w USA od 2003 roku, polega na zabiciu dziecka bez rozrywania jego ciała. Aborter obraca je tak, by urodziło się nóżkami do przodu. Kiedy już tylko główka pozostaje w ciele matki, wsuwa w podstawę czaszki instrument, którym przecina rdzeń kręgowy. Zaraz potem innym narzędziem wysysa mózg z czaszki. Zszokowane pielęgniarki obecne przy tego typu aborcjach opowiadają, jak dziecko porusza rączkami jakby chciało się czegoś uchwycić i jak staje się bezwładne, gdy umiera. To jedna z najbardziej brutalnych tortur, jakie można sobie wyobrazić.

Specjalistka neonatologii dr. Kendra Kolb była zszokowana widząc największe z dzieci – chłopca, który wyglądał zupełnie jak martwy noworodek: To jest bardziej niż przerażające i wstrząsające dla mnie jako neonatologa, kiedy te dzieci są takie jak te, którymi się opiekuję. Lekarka potwierdza, że na tym etapie rozwoju dzieci mają sprawnie bijące serce, wykształcony słuch i układ nerwowy pozwalający odczuwać ból.

Absurdy proaborcyjnego państwa

Od 2014 roku w Waszyngtonie aborcja po 28. tygodniu ciąży jest nielegalna. Działaczki wiedziały, że mają do czynienia z ofiarami przestępstwa, co bezzwłocznie zgłosiły. Policja jednak niemal natychmiast orzekła, że nie ma żadnej sprawy. Za to Terrisa Bukovinac i Lauren Handy właśnie wtedy zostały aresztowane… za sprawę sprzed dwóch lat! Wchodziły w tamtym czasie do klinik aborcyjnych i rozmawiały z kobietami w poczekalni oferując im wsparcie, co jest pogwałceniem prawa stanowego. Obrońcy życia gromadzili się na marszach i protestach domagając się sprawiedliwości dla zabitych dzieci pod hasłem „Justice for the Five” (sprawiedliwość dla pięciorga). W sprawę włączyli się politycy apelując o zbadanie sprawy. Jednak burmistrz stolicy nadal uparcie stoi na stanowisku, że jedyne czym powinna zająć się prokuratura, jest ściganie obrońców życia. Pięcioro ofiar zbrodni aborcji otrzymało imiona. Phoenix, Harriet, Christopher X, Angel i Holly nadal czekają, aż ich zabójca przestanie bezkarnie krzywdzić kolejne dzieci.

Przemysł aborcyjny bezcześci zwłoki dzieci

Jakby mało było okrucieństwa, okazało się, że najprawdopodobniej szczątki abortowanych maleństw były spalane przez Curtis Bay Energy dla pozyskania energii elektrycznej! Taką informację ujawniły Bukovinac i Handy podczas konferencji prasowej. Skrzynia, którą otrzymały, miała zostać przekazana tej firmie przez klinikę Washington Surgi-Clinic.

Powstrzymajmy aborcję – #AborcjaToZabójstwo

Biorąc pod uwagę jak dochodowym biznesem jest zabijanie dzieci i jakie wpływy dzięki pieniądzom mają w polityce aborcjoniści, nie dziwi zamiatanie sprawy pod dywan. Mamy kolejne świadectwo, jak bardzo dewastujące dla moralności jest jakiekolwiek legalizowanie aborcji. Dochodzimy do sytuacji, gdy dzieciobójstwo zupełnie przestaje dziwić. W Polsce aborcjoniści także działają coraz śmielej. Gdy przestępcze organizacje chwalą się morderstwem bezbronnego dziecka praktycznie tuż przed narodzinami (w 37. tygodniu ciąży), większość mediów woli milczeć. Dlatego tak ważny jest zakaz aborcji i doprowadzenie do bezwzględnego ścigania każdej organizacji zabijającej dzieci oraz rozliczenie każdego morderstwa. Tu chodzi o ludzkie życie.

Tekst: Natalia Klamycka