W Stanach Zjednoczonych cztery duże stowarzyszenia medyczne i czterech lekarzy wniosło pozew przeciwko Urzędowi ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) za dopuszczenie do użytku chemicznych środków poronnych w 2000 roku. Nie dość, że powodują śmierć rozwijającego się nienarodzonego człowieka, to dla ciężarnych kobiet również stanowią poważne zagrożenie – argumentują pozywający.

Autorami pozwu są prawnicy organizacji Alliance Defending Freedom (ADF) walczącej między innymi o prawa nienarodzonych. To oni reprezentują cztery duże stowarzyszenia medyczne i czterech lekarzy zajmujących się kobietami w ciąży i po aborcji: Alliance for Hippocratic Medicine, American Association of Pro-Life Obstetricians and Gynecologists (czyli amerykańskie stowarzyszenie ginekologów i położników za życiem), American College of Pediatricians i Christian Medical & Dental Associations oraz lekarze Shaun Jester, Regina Frost-Clark, Tyler Johnson i George Delgado. Urzędnicy rządu federalnego w FDA zostali pozwani za „nielegalne zatwierdzenie chemicznych środków aborcyjnych, które szkodzą dziewczętom i kobietom”. Alliance Defending Freedom ujawnia, że jedynym sposobem, by zatwierdzić do użytku farmakologiczne środki poronne było uznać ciążę za… chorobę! „Ciąża nie jest chorobą, a chemiczne środki poronne nie dostarczają korzyści terapeutycznych – kończą życie dziecka i są źródłem poważnych, zagrażających życiu komplikacji dla matki” – oświadczyła Julie Marie Blake, starszy doradca ADF. Dodała, że „FDA nigdy nie miało uprawnień, by zatwierdzić te niebezpieczne środki do sprzedaży”.

Polityka ponad nauką

Według Alliance Defending Freedom FDA wyżej stawia interesy polityczne niż wiedzę wynikającą z naukowego zbadania tematu. Urząd ds. Żywności i Leków zdaje się wręcz ignorować niebezpieczeństwa wynikające ze stosowania środków poronnych. Jak inaczej wytłumaczyć usuwanie kolejnych środków ostrożności? W 2016 roku urzędnicy FDA zatwierdzili aborcję farmakologiczną jako „bezpieczną” dla uśmiercenia dziecka 10-tygodniowego zmieniając tym samym wcześniejsze zalecenia podające siódmy tydzień jako maksymalną granicę. Oczywiście żadna aborcja nie jest bezpieczna, bo każda kończy się śmiercią dziecka. Ale nawet jeśli wziąć pod uwagę wyłącznie zagrożenie dla matki, to żadne regulacje nie zmienią faktu, że ryzyko poważnych komplikacji wzrasta wraz z czasem trwania ciąży. FDA zniosło również obowiązek raportowania niezakończonych śmiercią powikłań spowodowanych pigułkami aborcyjnymi. Tym samym ze statystyk wypadną niewygodne informacje o liczbie silnych krwotoków czy towarzyszącego aborcji rozrywającego bólu. Wreszcie w 2021 roku bezpośrednio naruszono prawo federalne zezwalając aborcjonistom na wysyłanie pigułek aborcyjnych pocztą. W takiej sytuacji żaden lekarz nie sprawdzi, czy chcąca dokonać aborcji kobieta nie ma przeciwwskazań zdrowotnych i czy przyjęcie tabletek nie grozi jej śmiercią.

Trzeba walczyć z aborcją

My także musimy działać. W Polsce aborcyjny półświatek wciąż działa wykorzystując luki prawne. Bez żadnej weryfikacji kupującego nielegalnie rozprowadzane są tabletki poronne. Mogą one również trafić do gwałciciela, który chce poprzez zabicie dziecka zatuszować swoje przestępstwo. Lobby aborcyjne wspiera przestępców seksualnych. Tabletki mogą też zabrać dwa życia – dziecka i matki – jeśli aborcja będzie niekompletna i rozwinie się sepsa (tutaj opisaliśmy temat szerzej: Aborcja farmakologiczna możne zabić także matkę. Podjęliśmy walkę ze zorganizowanym systemem oferowania aborcji poprzez obywatelską inicjatywę ustawodawczą „Aborcja to Zabójstwo”. Czekamy obecnie na wyznaczenie terminu pierwszego czytania w Sejmie. Mordowanie nienarodzonych musi skończyć – dla dobra dzieci i ich matek.

Tekst: Natalia Klamycka